Ostatnio oglądałm program w tv o kobiecie, która w Stanach przędzie sobie przędzę z sierści kotów i psów. Oczywiście przędza nie powstaje po obdarciu zwierzaka ze skóry, a po wizycie w salonie strzyżenia. Mimo wszystko jakoś nie przemawia do mnie ten pomysł i opowiadanie, że Bob albo inny kitty będzie ze mną nawet jak zejdzie...
zdjęcia Green Muze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz