Nie, nie były to (niestety) Stany Zjednoczone, a ... Szwecja. W Polsce mamy jedynie pralnie chemiczne, w których raczej nie spedzamy zbyt wiele czasu, jednak prawie każdy kto żył przez pewnien czas poza granicami kraju wie o czym mowa.
Zasadniczo pralnie powstały w latach 20. w szwedzkiej społdzielni mieszkaniowej HSB, a moda na nie przyszła już w latach 40. W latach 60 uniegłego wieku w pralni publicznej uwijały się jeszcze plotkujące gospodynie domowe, jednak juz po dziesięciu latach przyszła moda na sterylne maszyny, wyręczające ludzkie rece. W latach 70. pralnie można było spotkac już prawie wszędzie, a dzięki nim kobiety mogły wygrzebac się z góry brudów i ruszyć na podbój rynku pracy (w sumie, nie wiem czy to nie nazbyt uproszczona hipoteza..). Publiczne pralnie są do dziś popularne w Szwecji, gdzie nalezy ściśle przestrzegać zasad korzystania z tego wspólnego dobra, gdyż można zostać solidnie zbluzganym przez współpiorących.
Spore uproszczenie, ale wcale nie jest głupie.
OdpowiedzUsuńNatomiast pralnie i suszarnie będące współsądziedzkim dobrem istniały w mieszczańskich kamienicach we wszystkich cywilizowanych krajach. Do tej pory w starej kamienicy zdarza się, że ludzie na swoją piwnicę mówią "pralnia".
Podobnie, pralnie i suszarnie były w blokach budowanych za komuny.
Teraz pralki trzymamy w łazienkach, albo kuchniach.
"Uwolnić pralkę"?! ;)