sobota, 13 marca 2010

Wspomnienia z wizyty w kolebce pralni publicznej.

Nie, nie były to (niestety) Stany Zjednoczone, a ... Szwecja.  W Polsce mamy jedynie pralnie chemiczne, w których raczej nie spedzamy zbyt wiele czasu, jednak prawie każdy kto żył przez pewnien czas poza granicami kraju wie o czym mowa.

Zasadniczo pralnie powstały w latach 20. w szwedzkiej społdzielni mieszkaniowej HSB, a moda na nie przyszła już w latach 40. W latach 60 uniegłego wieku w pralni publicznej uwijały się jeszcze plotkujące gospodynie domowe, jednak juz po dziesięciu latach przyszła moda na sterylne maszyny, wyręczające ludzkie rece. W latach 70. pralnie można było spotkac już prawie wszędzie, a dzięki nim kobiety mogły wygrzebac się z góry brudów i ruszyć na podbój rynku pracy (w sumie, nie wiem czy to nie nazbyt uproszczona hipoteza..). Publiczne pralnie są do dziś popularne w Szwecji, gdzie nalezy ściśle przestrzegać zasad korzystania z tego wspólnego dobra, gdyż można zostać solidnie zbluzganym przez współpiorących.

1 komentarz:

  1. Spore uproszczenie, ale wcale nie jest głupie.

    Natomiast pralnie i suszarnie będące współsądziedzkim dobrem istniały w mieszczańskich kamienicach we wszystkich cywilizowanych krajach. Do tej pory w starej kamienicy zdarza się, że ludzie na swoją piwnicę mówią "pralnia".
    Podobnie, pralnie i suszarnie były w blokach budowanych za komuny.
    Teraz pralki trzymamy w łazienkach, albo kuchniach.
    "Uwolnić pralkę"?! ;)

    OdpowiedzUsuń